Na razie widzę to tak
Niektóre rozmowy zostają w człowieku dłużej.
Ta o Muzeum MY ma być właśnie taką. Ważne jest to, by wyjaśniać, ale też by tworzyć przestrzeń, w której można czegoś doświadczyć. Coś poczuć.
Dlatego w ramach Muzeum MY chciałbym tworzyć ekspozycje, które pokazują i opowiadają – tak, by można było je poczuć, przeżyć, zatrzymać się w nich choć na chwilę.
Żeby zrozumieć, poczuć, ale też żeby znać sens.
Również klasyczne formy w nowym kontekście
Dzięki technologii klasyczne formy sztuki można przenieść w przestrzeń wirtualną – choćby po to, by później wrócić do ich stacjonarnej wersji,
dotknąć ich w realnym świecie, z nową świadomością.
Muzeum MY może w ten sposób łączyć światy – tradycyjny i cyfrowy, artystów i odbiorców – nadając dziełom nowy kontekst i głębię. Kapsułą jest „Wirtualne Muzeum Współczesności MY” a artefakty to wszystko co w środku.
Cyfrowe rzeźbienie i grafika to narzędzia, które pozwalają mi zaprosić innych do współtworzenia – szczególnie tych, którzy jeszcze nie znaleźli swojego środka wyrazu,
a chcieliby coś powiedzieć w ramach tego MY, albo dopiero szukają własnego.
Tematy, które dojrzewają
Każda część ekspozycji będzie związana z tematem, który w jakiś sposób dotyczy nas wszystkich.
Na dziś tematy ważne dla MY to np. akceptacja, wdzięczność, mindset, relacje, obecność, wpływ, wspólnota, samotność, dystans do siebie, ego –
tematy, które można potraktować jak pierwsze ścieżki w tym ogrodzie.
Każdy „post” stanie się punktem wyjścia –
impulsem do rozmowy, do refleksji, do tego, by temat dorastał –
od pojedynczej myśli aż po formę, która porusza i zostawia ślad.
Intencja
Te ekspozycje mają inspirować do działania na rzecz budowy MY – poprzez sztukę, rozmowę i obecność.
To proces odkrywania i integrowania czterech wymiarów: umysłu, emocji, ciała i ducha.
Nie ukrywam, że to wymaga ode mnie dyscypliny –
a ja jestem „zwyczajnym taksówkarzem”, który uczy się łączyć światy 😉
Ale może właśnie w tym jest sens: by zwykłość i głębia mogły wreszcie ze sobą współbrzmieć.
Ten projekt wymaga czasu i energii.
Cieszę się wolnością prowadzenia go w swoim tempie –
w zgodzie ze sobą, z otwartością na zmiany i z akceptacją, że niektóre rzeczy po prostu potrzebują czasu, by dojrzeć.
Maciek Wołodko
W innej rzeczywistości wybrane prace, na dużo wcześniejszym etapie nie tylko koncepcyjnym w 2022 roku.